Wynik wrześniowych wyborów na Słowacji na skutek których nastąpił zwrot o 180 stopni w polityce wewnętrznej oraz widoczna zmiana w polityce zagranicznej bezpośrednio wpłynie na przyszłość całego regionu. Z uwagi na zapowiadane zmiany wobec wymiaru sprawiedliwości, publicznych mediów oraz organizacji pozarządowych na Słowacji, według krytyków spychające kraj na ścieżkę autorytaryzmu oraz rozdrobnienie opozycji można stwierdzić, że zmiana władzy w tym kraju na eurosceptyczną będzie miała trwały charakter. Podobnie bowiem jest na Węgrzech, w których rządzący ponad 14 lat z rzędu premier Viktor Orbán za pomocą swoich popleczników z holdingu medialnego KESMA kontroluje niemal cały rynek medialny, a do realnych zmian potrzeba większości 2/3 w jednoizbowym Zgromadzeniu Narodowym, w którym większość mandatów jest zdobywana w okręgach jednomandatowych, których kształt faworyzuje obóz rządowy. Obecny premier Słowacji Robert Fico, który już rządził w latach 2012–2018 oraz 2006–2010 w wielu swoich wywiadach i komentarzach podziwiał styl rządzenia krajem przez Orbána, zapowiadając rządy twardej ręki.
Zanim Fico powrócił do władzy w październiku 2023 roku, wielokrotnie zapowiadał w kampanii wyborczej, że wstrzyma dostawy broni do Ukrainy („nie wyślę ani jednego naboju”) oraz że będzie opowiadał się za rozwiązaniem pokojowym, powtarzając słowa Viktora Orbána. Sprawa wydawała się już przesądzona, ale zdobywszy władzę, Fico złagodził swoje podejście. Zdarzyło się to po tym, jak z Fico porozmawiał przedstawiciel jednego ze słowackich koncernów zbrojeniowych, który zawdzięcza Ukrainie zamówienia na broń i części zamienne na okres dobrych następnych lat. Ponadto, jesienią 2023 roku, gdy Fico został premierem, słowackie państwo nie miało już w zasadzie czego Ukrainie wysyłać: w ciągu pierwszego półtora roku po inwazji Rosji na Ukrainę Słowacja była liderem pod względem ilości broni i amunicji wysłanych Ukrainie: według Instytutu Ekonomicznego w Kiel pod względem proporcji odesłanej broni i amunicji do PKB Słowacja zajmuje szóste miejsce na świecie, wyprzedzając Polskę (.8 miejsce) i Czechy (.7 miejsce). Tak więc w rzeczywistości w stosunku do tejże Ukrainy zmieniła się jedynie retoryka, bowiem ani nie ma już amunicji w magazynach, ani nie ma sensu zakazywać eksportu broni do Ukrainy, bo uderzy to w słowackie przedsiębiorstwa.
Przechodzimy więc do stosunków Słowacji z krajami Grupy Wyszehradzkiej: Czechami, Polską i Węgrami. Można byłoby powiedzieć, że kampania wyborcza to jedno, a polityka zagraniczna to co innego tym bardziej, że w powyższym akapicie już pokazałem, że Robert Fico jest zdolny zrobić zwrot o 180 stopni nie ponosząc szczególnych strat. Ale tym razem to nie zadziałało. W marcu tego roku czeski rząd zapowiedział zawieszenie konsultacji międzyrządowych między oboma krajami, wskazując na pogorszenie się klimatu między stronami. Zdarzyło się to po tym, jak szef słowackiego MSZ spotkał się z ministrem spraw zagraniczych Rosji Siergejem Ławrowem. Dotychczas jedynym krajem Unii Europejskiej którego oficjalny przedstawiciel spotykał się z Ławrowem po inwazji Rosji na Ukrainę były… Węgry. Ten rozłam jeszcze bardziej uwidocznił się po dojściu do władzy w Polsce Donalda Tuska w grudniu 2023 roku. Donald Tusk, były Przewodniczący Rady Europejskiej i największej w Parlamencie Europejskim Europejskiej Partii Ludowej, mimo tego, że nie należy do jednej partii z premierem Czech Petrem Fialą (jego ODS należy do partii Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, do tejże partii należy opozycyjny wobec Tuska PiS), ma wiele wspólnego z Fialą w wymiarze wartości, celów i światopoglądów. Obaj politycy mają poglądy zbliżone do liberalizmu, szanują Unię Europejską (nie dążąc jednocześnie do przystąpienia do strefy euro, ale przychylnie patrząc na inne wspólne inicjatywy), obaj politycy wygrali wybory z populistami: ODS wygrała o włos wybory parlamentarne w Czechach w 2021 roku i ówczesny Prezydent Miloš Zeman powierzył Fiale misję formowania rządu, który w konsekwencji zawarł porozumienie z liberalną Partią Piratów. Tusk natomiast poprowadził ku 30% wynikowi Koalicję Obywatelską i po wyborach październikowych w Polsce w 2023 roku stworzył koalicję z liberalno-konserwatywną Trzecią Drogą i umiarkowanym skrzydłem Lewicy. Obaj politycy w końcu są gotowi na kompromis światopoglądowy pod naciskiem faktów i presji opinii publicznej (np. zmiana podejścia Tuska do liberalizacji prawa aborcyjnego, stanowisko Petra Fiali wobec małżeństw osób tej samej płci). Obserwując wyraźne ochłodzenie relacji czesko-słowackich, niewidziane dotychczas we wspólnej trzydziestoletniej historii i dostrzegając podobieństwa między rządami Polski i Czech, można wysnuć wniosek, że zmiana władzy na Słowacji pcha Czechy do zbliżenia się z Polską, i to po tym, jak relacje polsko-czeskie były nadwątlone kwestią roszczeń wobec kopalni Turów.
Słowacja natomiast widzi w Węgrach jedynego sojusznika nie tylko w ramach Grupy Wyszehradzkiej, a nawet w całej Unii. Bowiem Fico i Orbán mają wiele wspólnego, mimo tego, że partia Ficy jest nominalnie socjaldemokratyczna, a partia Orbána Fidesz ma nominalnie charakter prawicowy (Bálint polemizuje z tym poglądem, stwierdzając że w rzeczywistości jednym programem Fideszu jest władza samą w sobie). Obaj premierzy mają społecznie konserwatywne poglądy i autorytarne zapędy oraz wspólne stanowisko wobec wojny w Ukrainie. Można stwierdzić, że zmiana władzy na Słowacji (i w sposób naturalny w Polsce, bo inaczej Czechy pozostałyby jedynym proeuropejskim krajem w całej Grupy Wyszehradzkiej) podzieliła Grupę i cały region Europy Środkowo-Wschodniej na dwa obozy: proeuropejski liberalno-konserwatywny (Polska pod rządami Koalicji 15 X pod wodzą Donalda Tuska oraz Czechy pod rządami Petra Fiali) kontra obóz eurosceptyczny i populistyczny, a mianowicie Węgry Viktora Orbána oraz Słowacja pod rządami Roberta Ficy. Nietrudno się domyślić, że taka sytuacja będzie osłabiała Europę, bo pojawił się na mapie nowy kraj, wspierający retorykę Viktora Orbána wobec wojny oraz ewentualnie blokujący postępowanie dyscyplinarne Komisji Europejskiej wobec obu krajów.
Autor: Vladimir Turkov