Podczas wizyty Władimira Putina 4 lutego 2022 roku w Pekinie, Gazprom podpisał z chińską spółką CNPC nowy kontrakt na dostawy gazu do Chińskiej Republiki Ludowej. Umowa przewiduje, że koncern będzie zaopatrywać Chińczyków w dodatkowe 10 mld metrów sześciennych surowca rocznie poprzez tzw. “szlak dalekowschodni”. Komunikat Gazpromu informuje, że umowa ma charakter długoterminowy oraz, że po osiągnięciu maksymalnego poziomu dostaw gazociągiem Siła Syberii roczny eksport rosyjskiego gazu do Chin wyniesie 48 mld metrów sześciennych rocznie. Innych szczegółów porozumienia nie ujawniono.
„Nasi chińscy partnerzy z CNPC już się przekonali, że Gazprom jest wiarygodnym dostawcą gazu” – skomentował prezes Gazpromu, Aleksiej Miller. Podpisanie umowy nastąpiło podczas wizyty Władimira Putina w Chinach, który poleciał do Pekinu na otwarcie zimowej olimpiady.
To nie jest pierwszy kontrakt na przesył rosyjskiego gazu do Chin drogą rurociągową. Pierwszy podpisany został 21 maja 2014 r., również w Pekinie. Trzydziestoletnia umowa zakładała eksport, który w momencie osiągnięcie maksymalnego poziomu dostaw miał wynosić 38 mld metrów sześciennych surowca rocznie gazociągiem Siła Syberii, który został uruchomiony w grudniu 2019 r. Za pomocą Siły Gazprom dostarczył do ChRL 0,3 mld w 2019, 4,1 mld w 2020 i ok. 10 mld metrów sześciennych gazu w 2021 r.
Mimo, że nowa umowa Gazpromu z CNPC ma charakter prawnie wiążący, to nadal istnieje szereg niewiadomych co do przyjętych uzgodnień. Przede wszystkim rosyjski koncern nie precyzuje, co oznacza, że zakontraktowane ilości gazu będą przesyłane tzw. “szlakiem dalekowschodnim”. Wiele wskazuje na to, że chodzi o eksport gazu z rosyjskiego obwodu sachalińskiego za pomocą gazociągu Sachalin–Chabarowsk–Władywostok. Po drugie, nie jest znana nawet przybliżona cena surowca. Choć kwestie formuł cenowych stanowią zasadniczo tajemnicę handlową, to w przypadku zawarcia kontraktu na dostawy Siłą Syberii koncern informował o jego łącznej wartości (tj. 400 mld dolarów). Domniemywać natomiast można to, że wynegocjowana cena jest (prawdopodobnie znacznie) niższa, niż ta w Europie. Po trzecie, w oficjalnym komunikacie Gazprom nie wskazuje dokładnej daty uruchomienia dostaw. Użyte w nim sformułowania mogą oznaczać, że nie nastąpi to wcześniej niż w 2025 r. Po czwarte, firma nie podała okresu obowiązywania nowego porozumienia. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow sugerował, że zostało ono zawarte na 25 lat.
Aby uruchomić transport gazu wspominanym już “szlakiem dalekowschodnim”, Gazprom musi podjąć kilka istotnych działań przygotowawczych. Konieczna będzie rozbudowa infrastruktury po stronie rosyjskiej. Zakładając, że dodatkowe dostawy miałyby być realizowane gazociągiem Sachalin–Chabarowsk–Władywostok, koncern byłby zmuszony ponieść koszty zwiększenia przepustowości tego systemu gazociągowego, gdyż obecnie jest wykorzystywana tylko na potrzeby konsumpcyjne odbiorców na rosyjskim Dalekim Wschodzie oraz, dodatkowo, budowy połączenia rurociągowego z Chinami. Drugą sprawą jest to, że Gazprom nie dysponuje aktualnie wolnymi złożami gazu w ramach dostępnej bazy surowcowej na Dalekim Wschodzie, które leżałyby dostatecznie blisko Chin. Jest to tym istotniejsze, że czym bliżej Państwa Środka znajdowałoby się złoże, tym tańszy będzie jego transport i rozbudowa infrastruktury. Planuje się, co prawda, przeprowadzać przyszłe dostawy za pomocą surowca ze złoża jużno-kirinskoje, ale jest ono dopiero przygotowywane do eksploatacji, a według najnowszych zapowiedzi wydobycie może się rozpocząć nie wcześniej niż w 2023 lub 2024 r. Opóźnienie w zagospodarowaniu złoża wynika z objęcia go w sierpniu 2015 r. amerykańskimi sankcjami, co zmusiło Gazprom do kontynuowania prac przy użyciu wyłącznie własnych możliwości technologicznych, ale w świetle ostatnich zdarzeń i nieporównywalnie większych sankcji nałożonych na Federację Rosyjską w związku z atakiem na Ukrainę, przewidywać można, że termin ten opóźni się jeszcze bardziej.
Warto zaznaczyć, że nowa i dotychczasowe umowy gazowe zawarte przez Gazprom z chińskimi partnerami nie mają i nie będą miały większych konsekwencji dla jego współpracy z europejskimi partnerami, gdyż kontrakty na dostawy wiążą się z innymi źródłami wydobycia niż ta używana do zaopatrywania Starego Kontynentu. Co więcej, budowana przez koncern sieć gazociągowa na terenie Syberii Wschodniej i Dalekiego Wschodu nie jest połączona z rurociągami w europejskiej części Rosji. Ponadto przesyłany gaz nie stanowi i w perspektywie najbliższych lat nie będzie stanowić równie znaczącego udziału w rosyjskim eksporcie co surowiec dostarczany odbiorcom europejskim. Sytuację mogłaby zmienić realizacja projektu Siła Syberii 2, ale perspektywy osiągnięcia przez Moskwę wiążących porozumień z Pekinem w tej sprawie w najbliższym czasie nie są jasne, poza tym na moment pisania tych słów (01.03.2022) nie sposób przewidzieć konsekwencji trwającej wojny rosyjsko-ukraińskiej. Należy się jednak spodziewać, że niezależnie od tego co przyniesie przyszłość, Rosja będzie się starała wykorzystać zacieśnianie współpracy gazowej z Chinami do celów politycznych. Nowy kontrakt wpisuje się bowiem w podejmowane konsekwentnie od wielu lat wysiłki na rzecz dywersyfikacji kierunków eksportu tego surowca systemem rurociągowym. Zawarcie kolejnej umowy gazowej z Pekinem miało być też wyraźnym sygnałem, że nawet w warunkach rosnących napięć czy wręcz otwartego konfliktu z Zachodem Moskwa dysponuje alternatywnymi rozwiązaniami w zakresie ekspansji energetycznej na rynkach zewnętrznych.
Mateusz Zych
Zdjęcia: