Dochód można maksymalizować na różne sposoby, ale zawsze sprowadza się to do zwiększenia przychodu przy jednoczesnej minimalizacji kosztów. Poważną częścią tych kosztów stanowią obciążenia podatkowe. W interesie globalnych korporacji jest więc płacić je w krajach, w których ich wysokość jest „konkurencyjna” względem pozostałych. Znacznie spóźnione reakcje państw na chciwość korporacji dają pewną nadzieję na ich ograniczenie.

Nowoczesna historia zna już przypadki przedsiębiorstw, które swą potęgą potrafiły przyćmić niejedno ówczesne państwo. Holenderska Kompania Wschodnioindyjska czy Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska, będące najbardziej jaskrawymi przykładami tego typu, posiadały potężne floty, zdyscyplinowaną armię i własny rozbudowany aparat urzędniczy na podbitych terytoriach zamorskich. U szczytu swej potęgi wartość kompanii niderlandzkiej wynosiła blisko 78 milionów guldenów, a uwspółcześniając, około 8 bilionów dolarów. Nawet dzisiaj są to liczby oszałamiające. Nic jednak nie trwa wiecznie. Konkurencja między wspomnianymi potęgami handlowymi, postępujące problemy z utrzymaniem porządku na podbitych terytoriach przy jednoczesnym stopniowym upadku poparcia wśród polityków był powodem kresu potęgi państw-korporacji.

„Szerokie plecy” Big Techu

Do miana współczesnych kompanii handlowych, kierujących się nie tylko rządzą zysku, ale również chęcią kreowania otaczającej je rzeczywistości zdecydowanie aspirują korporacje zbiornie określane mianem GAFA. Pod tym terminem kryją się współcześni giganci, niedalecy od monopolów, na rynku nowych technologii, czyli Google, Amazon, Facebook oraz Apple. W gronie tym wymienia się również często Microsoft.
OECD oszacowało, że na unikaniu przez GAFA opodatkowania, zwłaszcza poprzez wyprowadzanie zysków do rajów podatkowych kosztuje zsumowane gospodarki państw świata ok. 240 miliardów dolarów rocznie. Tax Justice Network uważa natomiast, że kwota ta jest znacznie zaniżona i wynosi minimum 500 miliardów dolarów rocznie. Dzieje się tak z uwagi na umiejętne wykorzystywanie luk w systemach podatkowych oraz istnieniu rajów podatkowych, w których przykładem Bermudów stawka podatku CIT wynosi 0%.
Oczywisty problem zaczął być dostrzegany na poziomie ponadnarodowym. Mimo sprzecznego z pierwotnymi ideami „ojców założycieli” zaangażowania Unii Europejskiej w sprawy natury pozaekonomicznej, trzeba docenić jej nieśmiałe próby ograniczenia przywilejów korporacji GAFA. Słusznie zwraca się uwagę, że wspólne działanie państw członkowskich mogłoby podnosić argumenty zupełnie innej wagi w negocjacjach z rzecznikami interesów GAFA’y w postaci amerykańskiego Departamentu Skarbu oraz pozostałymi organami administracji amerykańskiej.

Przykładów skuteczności takiej protekcji nie trzeba szukać daleko. Z portalu Marca Zuckerberga w Polsce, wedle szacunków PwC z roku 2018, korzystało blisko 17 milionów osób. Sam portal dzięki reklamom wypracował około 600 milionów złotych, z których nie odprowadzono do polskiego fiskusa ani złotówki. W 2019, gdy tylko Polska zaczęła perorować o konieczności wprowadzenia podatku cyfrowego, ówczesna ambasador Mosbacher w repninowskim stylu, jakim już wcześniej broniła Ubera, zasugerowała m. in., że „Stany Zjednoczone nie pozostaną bierne w obliczu dyskryminacji naszych firm” wzorem kroków podjętych wobec Francji, obłożonej cłem na towary eksportowane do USA. Skuteczność tych „sugestii” ostatecznie uwidoczniła się, gdy w trakcie wizyty wiceprezydenta Pence’a, wyraził on, przed wygłoszeniem stosownego ogłoszenia przez polski rząd czy premiera, zadowolenie z wycofania się przez Polskę z idei opodatkowania Big Techu.

Negocjacyjny węzeł gordyjski

Według danych unijnych unikanie opodatkowania przez przedsiębiorstwa w Europie kosztuje kraje UE około 50-70 miliardów euro rocznie. Jednak Parlament Europejski podkreśla, że kolejne 130- 150 miliardów euro jest traconych w wyniku legalnych technik unikania płacenia podatków. Na forum OECD, jak i stricte unijnym od lat dyskutowane jest rozsądne rozwiązanie tego problemu w postaci jednolitego podatku od usług cyfrowych.
Podmiotem tego podatku byłyby firmy, których skonsolidowane roczne przychody wynoszą minimum 750 milinów euro, z czego 50 milionów stanowi udział rynku europejskiego. Komisja Europejska w dyrektywie 2018/0073 zaproponowała wysokość stawki podatku na poziomie 3% obrotu przedsiębiorstwa na terenie Wspólnoty. Z uwagi na wymóg jednomyślności państw członkowskich rozwiązanie to wciąż nie przeszło w fazę realizacji. Kolejną interesującą inicjatywą jest ponownie podniesiona propozycja z 2016 roku wystosowania dyrektywy, która ma na celu skłonienie korporacji do publikowania informacji o tym, gdzie osiągają zyski i płacą podatki. Z pewnością byłby to pierwszy krok do zwiększenia transparentności podatkowej GAFA’y, pozwalający w dalszej perspektywie na stopniowe ograniczenie roli państw członkowskich, które swoimi elastycznymi regulacjami umożliwiają korporacjom transferowanie zysków do filii w rajach podatkowych, rozliczając ułamek z nich w państwie transferowym.

Skrajnymi przykładami tego typu jest Luksemburg, którego premierzy odznaczają się niezwykłą regularnością piastowania wysokich stanowisk w strukturach unijnych, oraz Irlandia. Irlandia, dzięki niskimi kosztom ludzkim, a zwłaszcza preferencyjnym stawkom i zwolnieniom podatkowym zdołała przeciągnąć do siebie potężne inwestycje zagraniczne w tym GAFA’y. Oficjalna stawka podatku korporacyjnego wynosi 12,5 proc., efektywnie jednak globalne spółki płacą w tym kraju od 2 do 5 proc. CIT. Natomiast najbardziej sławetną formą zwolnienia podatkowego była aż do 2017 procedura transferu dochodów nazywana „Double Irish”, która umożliwiała przeksięgowywać wspomniane dochody do i z filii zarejestrowanych w Republice Irlandii, które potem rejestrowano w państwie, które nie pobiera od nich żadnego podatku.

Renesans ordoliberalizmu

Żeby podatek ten był skuteczny, co słusznie punktuje OECD, powinien on być wprowadzony na poziomie międzynarodowym, co najmniej europejskim. Jednak kolejne państwa członkowskie, nie czekając ani na przedłużane przez stronę amerykańską negocjacje na forum OECD, ani na rozpędzenie ociężałej brukselskiej machiny, zaczęły wprowadzać stosowne regulacje na własną rękę. Z opublikowanego w lutym raportu KPMG wynika, że na 49 analizowanych państw rozwiązania podatkowe – podatek od reklam w mediach tradycyjnych lub podatek od reklam internetowych albo podatek od działalności platform cyfrowych typu Amazon, Apple, Google, Facebook – w różnych formach wprowadziło 26 krajów. Regulacje takie w Europie wprowadzono już we Francji, Hiszpanii, Włoszech oraz w Austrii. Są one także procedowane w Czechach.

Flagowym przykładem są działania podjęte przez Francję. Wprowadzony w lipcu 2019 roku podatek cyfrowy w wysokości 3 % od obrotów uzyskanych przez firmy na francuskim rynku. Podmiotami zobowiązanymi do zapłaty podatku są firmy, których skonsolidowane roczne przychody w danym roku wyniosą co najmniej 750 mln euro globalnie, przy jednoczesnych przychodach ze świadczenia przedmiotowych usług cyfrowych na terenie Hiszpani, w wysokości co najmniej 25 mln euro.

Katalog usług podlegający opodatkowaniu jest szeroki i dość precyzyjnie opisany. Do opodatkowanych usług należą między innymi: usługi reklamowe świadczone online, odpłatne transfery danych zebrane na podstawie aktywności użytkowników na innych platformach e-handlu, również te pomiędzy podmiotami z tej samej grupy kapitałowej. Co ciekawe, podatek jest naliczany przy każdej transakcji. Szacuje się, że nowy podatek przyniesie do budżetu państwa, nawet 1 mld euro rocznie.

Ważnym elementem modelu francuskiego jest przyjęcie domniemania lokalizacji beneficjenta we Francji. Mianowicie, jeżeli co najmniej jeden użytkownik serwisu jest zlokalizowany we Francji, domniemuje się, że również podmiot który zobowiązany jest do uiszczenia zapłaty z tego tytułu, znajduje się na terytorium Francji.

Na to subtelne rozwiązanie nie zdecydował się rząd Turcji. W listopadzie 2019 roku wezwał on wprost korporacje GAFA do formalnego założenia siedzib w kraju do celów podatkowych. W razie nie zastosowania się, Turcy zapowiedzieli szereg sankcji od grzywien aż po „ograniczenie przepustowości łącza internetowego”. Jest to potencjalnie możliwe, gdyż 2 z 3 dostawców internetu w Turcji, posiadające na stan z 2017 72,2% udziałów na rynku, są podmiotami posiadającymi nieformalne zaawansowane powiązania z rządem w Ankarze.

Z uwagi na przeciągające się negocjacje Turcja w marcu 2020 wprowadziła podatek cyfrowy o stosunkowo wysokiej stawce 7,5%. Zgodnie z przyjętymi regulacjami, danina ma zastosowanie do przedsiębiorstw o globalnych przychodach na poziomie co najmniej 750 mln euro i lokalnych przychodach w wysokości minimum 20 mln lir tureckich, pochodzących z podlegających opodatkowaniu usług.

Do grona państw-beneficjentów w kwietniu 2020 dołączyła również Wielka Brytania, wprowadzając podatek w wysokości 2 % przychodu dla grup kapitałowych, przy łącznych przychodach powyżej 500 mln funtów, przy jednoczesnym przychodzie ze świadczenia przedmiotowych usług na jej terytorium w wysokości powyżej 25 mln funtów. Podatkiem objęte zostały: „search engines, social media services and online marketplaces” skierowane dla odbiorców z terytorium Wielkiej Brytanii.

Pozostałe państwa należące do OECD, w tym Polska, zdecydowały się poczekać do końca negocjacji, które, mimo wszystko, mogą skończyć się wcześniej niż brexitowe. Eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego wskazują na możliwość wprowadzenia jednolitej daniny przed jesienią 2021. Istnieje więc nadzieja, że państwa narodowe trwale zauważyły zagrożenie ze strony międzynarodowych korporacji, degenerujących rynek drwieniem z ustaw antymonopolowych czy zasad uczciwej konkurencji.

Autor: Maksymilian Semeniuk. Absolwent WPiA UW in spe o zacięciu dziennikarskim. Zaangażowany w życie studenckie, wieloletni członek m.in. SKN Spraw Zagranicznych SGH. Współzałożyciel dwóch gazet studenckich, posiadający doświadczenie w organizacji debat naukowych. W wolnych chwilach admirator twórczość Tarantino oraz braci Coen, poszukiwacz straconego czasu.

Ostatnie wpisy

Kategorie: Opinie

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.